CYKADY 2009
Sonet o pospolitym raju
jeśli istnieje gdzieś jeszcze raj
to na pewno w Kastri na Krecie
istota kryje się w sekrecie
że miodem pachnie oliwny gaj
tu iphiclides podalirius
inaczej zwyczajny żeglarz paź
ostrzega szerszenia „z kwiatu złaź”
szerszeń brzęczy „to mój hibiscus”
nocą na niebie droga mleczna
błyszczy wśród innych gwiazd jak chmura
nieporuszona bo odwieczna
Kreta bywa też niebezpieczna
w kapliczkach szos milczy brawura
sroży się ostrożność konieczna
Kastri, 30 sierpnia 2009
Sonet o podobnych doznaniach
kamienie na tej samej plaży
po roku są bardziej owalne
narzekać na czasy fatalne
jest w modzie kiedy słońce praży
barmanka z plażowego baru
schudła czternaście kilogramów
i pozuje do fotogramów
wysmukłość dodała jej czaru
morze jest jak dawniej błękitne
lecz nie wszędzie czyste niestety
protesty w tej sprawie są szczytne
pod dachem kreteńskiego nieba
zjadamy rakowe filety
Kastri pachnie pieczeniem chleba
Kastri, 31 sierpnia 2009
Sonet spod kolumny doryckiej
właśnie rozpoczęła się wojna
usiadłem cicho na tarasie
i myślałem o tamtym czasie
klęska nie była bogobojna
załamała się siła buty
pod hasłem „nie damy guzika”
naczelny dowódca miał bzika
wkrótce uciekł z Polski przez Kuty
ta hańba szosy zaleszczyckiej
gryzie mnie nawet tu na Krecie
w smutne siedemdziesięciolecie
z niegdysiejszych uciekinierów
stworzono później bohaterów
siedzą na kolumnie doryckiej
Kastri, 1 września 2009
Sonet z kompasem i słoikiem
na ścianach zastygły ślimaki
jaszczurka się zastanawiała
„zjeść je czy nie” po czym dodała
„mam muchy – niech zjedzą je ptaki”
statek przesuwa się powoli
o brzegi uderzają fale
słoik nasycony w upale
oświetla wskazówki busoli
północ jest tam gdzie płyną statki
na wschodzie jest pełnia księżyca
zachodnie cienie to zagadki
na południu rosną oliwki
ich czas majestatem zachwyca
choć są też powodem rozrywki
Kastri, 2 września 2009
Sonet o chęci posiadania
jak ciężko jest być komunistą
w okresie antykomunizmu
choć w epoce kapitalizmu
nie każdy jest kapitalistą
komunizm tkwi w ideologii
która się nigdzie nie sprawdziła
do nieszczęścia doprowadziła
i utonęła w patologii
kapitalizm stał się naturą
a właściwie wynaturzeniem
ze swym o bogactwie marzeniem
każdy człowiek chciałby więcej mieć
tak przedsiębiorca jak jego cieć
„wpierw żarcie...” ...do piekła z kulturą
Kastri, 3 września 2009
Sonet z koniecznymi cechami
to wyznanie jest jak najszczersze
poezja musi mieć rytm i rym
bez tych cech jest tylko proch i dym
w prozie naśladującej wiersze
każda twórczość ma cechy wspólne
tak samo układacz krzyżówek
jak jakiś dziennikarz półgłówek
muszą znać zasady ogólne
lecz między nimi a poetą
drażni w czuciu słowa różnica
która jest poezji zaletą
to samo słowo które było
na początku dzieli granica
w subtelnościach się zagubiło
Kastri, 3 września 2009
Sonet w Imieniny Rozalii
jestem już starszy od mej Matki
pogubiłem się w doświadczeniach
dziś w imieninowych wspomnieniach
przed Jej mądrością składam kwiatki
zamiast znicza zapalam słoik
tak słoik!... z energią słoneczną
w dzień braną w nocy użyteczną
oświetlającą mój pokoik
takiej lampki Matka nie miała
zwyczajny wek z gumką pod wieczkiem
kompot by w nim gotować chciała
w tym weku świecą tamte chwile
być może po mnie pszczelim mleczkiem
będą się żywić krokodyle
Kastri, 4 września 2009
Sonet z pytaniami o urlop
słowo „urlop“ wraz z życzeniami
przemyca się często przez uszy
mnie takie życzenie nie wzruszy
nie żyję ograniczeniami
gdy takie życzenia słyszałem
wyjaśniałem tak jak umiałem
że nigdy urlopu nie miałem
bo tam gdzie byłem tam pisałem
„więc czego panu można życzyć?”
„niczego najlepiej niczego
życzenia trzeba ograniczyć”
a jednak życzliwość jest w cenie
wszak nie ma nic przyjemniejszego
jak słyszeć właściwe życzenie
Kastri, 5 września 2009
Sonet z moim nowym zawodem
ponoć kiedyś byłem pisarzem
bo tak mnie w słownikach nazwano
ale zarzuciłem to miano
zostałem tylko „soneciarzem”
„to soneciarz” – orzekł wydawca
który wydał mi kilka książek
traktował rzecz jako zalążek
nowego zajęcia łaskawca
Roman Samsel – pisarz z zawodu
miał inny termin – SONECISTA
o czym pisał nie bez powodu
„do sonetu trzeba mieć zdolność”
Piotr Kuncewicz – felietonista
opisał sonetową wolność
Kastri, 5 września 2009
Sonet o tajemnych zjawiskach
ludzie choć z każdym dniem mądrzejsi
nie pojęli jeszcze wieczności
to pojęcie dla potomności
zostawiają mędrcy dzisiejsi
chodzi o to że są zjawiska
których ludzkość pojąć nie musi
lecz człowiek w niewiedzy się dusi
z fantazją nowości wyciska
księżyc w pełni cienie migocą
liście szeleszczą gwiazda spada
tajemniczość rodzi się nocą
dlaczego? – trudno odpowiedzieć
wtedy instynkt nam podpowiada
że trzeba się czegoś dowiedzieć
Kastri, 5 września 2009
Sonet z takim siakim wyborem
wszelkie pomysły przy niedzieli
znikały tuż po objawieniu
tak samo w słońcu jak i w cieniu
może czas je kiedyś powieli
stan pełnego rozleniwienia
na pewno nie sprzyja twórczości
lecz pomaga w opieszałości
pokonywać proste zwątpienia
Paul Watzlawick każe wybierać
przy wprowadzaniu mnie do bycia
nieszczęśliwym – chcę się z nim spierać
spór z książką nie ma jednak celu
gdy brak szczęścia – wzrasta sens życia
„tak albo siak” powtarza wielu
Kastri, 6 września 2009
Sonet przesłonięty palmami
plaża w Vái ze swymi palmami
jest na tyle sławnym zjawiskiem
że stała się już pośmiewiskiem
bez niej jesteśmy tacy sami
ciekawszy od plaży jest klasztor
który trzeba koniecznie zwiedzić
Toplou – słowa trzeba cedzić
jak to czyni sztuki kurator
„aj waj” odległe zawołanie
stało się fonetycznie czyste
chociaż bez „aj” mniej oczywiste
droga do plaży była trudna
ale doznaniami przecudna
reszta tajemnicą zostanie
Vái, 7 września 2009
Sonet z respektem dla natury
codzienność w Kastri jest surowa
trzeba się jej podporządkować
albo ją sobie dostosować
tak aby była użytkowa
w ostatnim dniu sierpnia motyle
odleciały w kierunku morza
przykryła je wieczorna zorza
nim utonęły w słonym pyle
gdzieniegdzie ostatnie cykady
dają znać o swoim istnieniu
wytrzymałe są te owady
pierwszy deszcz od kilku miesięcy
pokropił ku zadowoleniu
napoju spragnionych zajęcy
Kastri, 8 września 2009
Sonet na samym początku dnia
wstawanie o świcie jest gestem
zasadą i sposobem bycia
moment pozbycia się okrycia
jest tej konieczności protestem
usiadłem na tarasie w rogu
tam gdzie wisiał księżyc owalny
wiatr przestał już być tropikalny
jego chłód to cząstka nałogu
od dołu z podnóża wertepu
rozległo się kogutów pianie
znikło wśród oliwnego stepu
światła lamp są znakami życia
koniec marzeń – czas na śniadanie
realność wychodzi z ukrycia
Kastri, 9 września 2009
Sonet z niebieskim morzem w nazwie
„blue sea” czyli „niebieskie morze”
nazwa hoteliku z basenem
w Mochlos przed górzystym terenem
jesteśmy tu sami – szczęść Boże
Adam i Ewa w swoim raju
nie mieli takich udogodnień
nam także nie zabraknie wspomnień
z zapachem oliwnego gaju
w Kavoussi pod oliwnym drzewem
trzy tysiące dwieście pięćdziesiąt
lat liczącym wiatr huczy gniewem
olimpijskie wieńce oliwne
to dzieła kawusińskich dziewcząt
z tego drzewa – czy to nie dziwne?
Kavoussi, 10 września 2009
Sonet z testamentem pisarza
nadszedł czas przeglądu lektury
pada od świtu aż do zmroku
to rzadkość o tej porze roku
ale z korzyścią dla natury
tytuł bez znaku zapytania
można przekornie przetłumaczyć
autorowi trzeba wybaczyć
bo już w niebie spełnia zadania
każdy przyzna że Hugo Loetscher
odszedł w odpowiednim momencie
książkę zostawił w testamencie
tom „czy mój czas był moim czasem”
był planem tej śmierci z hałasem
pożegnaniem zamków i pieczar
Kastri, 11 września 2009
Sonet o katalizatorze
Hugo Loetscher w moim istnieniu
był ludzkim katalizatorem
nie świadkiem nie animatorem
spełnił swą rolę w okamgnieniu
katalizator się nie łączy
lecz wspomaga związek chemiczny
między ludźmi trwa idylliczny
kiedy się cierpkie wino sączy
nie byłem na jego pogrzebie
bo w dzieciństwie był katolikiem
a chowano go wbrew potrzebie
ostatniej książki nie czytano
zrobiono go ewangelikiem
o jego wolę nie pytano
Kastri, 11 września 2009
Sonet z wypadem na zakupy
w Agios Nikolaos po roku
kilka sklepów już splajtowało
tam gdzie się książki kupowało
straszy witryna bez uroku
kryzys nie dotknął jednak jachtów
jak dawniej kołyszą się w porcie
choć w ekonomicznym resorcie
brakuje skutecznych konszachtów
filety rybne z warzywami
ugotowano smakowicie
tylko deser był z pokrzywami
trzeba było wracać ostrożnie
bo wcześniej padało obficie
kamienie z gór spadały trwożnie
Kastri, 12 września 2009
Sonet z cykadami po deszczu
po dniu deszczowym znów cykady
zaskrzypiały lub zazgrzytały
albo po prostu zacykały
bardzo głośne są te owady
na głos ludzki nie reagują
nie pomagają żadne prośby
tylko pozorowane groźby
po uderzeniu odlatują
bez nich cisza jest doskonała
ale z nimi natura szepcze
że jesień jeszcze nie nastała
po gałęzi winnego krzewu
znów cykający owad drepcze
prowokuje ptaka do gniewu
Kastri, 12 września 2009
Sonet ukradkiem u sąsiada
opisywanie drobnych przygód
to zajęcie na ogół nudne
choć same przygody są cudne
głównie z powodu różnych wygód
na przykład wejście do sąsiada
który od dawna jest we Francji
jest nadużyciem ignorancji
i czynić tego nie wypada
lecz gospodarz naszego domu
który się tamtym opiekuje
wiedział co zawdzięczamy komu
teraz już wiemy że mieszkamy
wygodniej – porada skutkuje
bo na nic już nie narzekamy
Kastri, 13 września 2009
Sonet z pisaniem kart pocztowych
w tym roku oleju nie będzie
bo drzewa oliwne strajkują
ich właściciele bankrutują
nie tylko w Mochlos ale wszędzie
świat jest wspólny rynek globalny
więc braki są uzupełniane
są jednak miejsca zapomniane
gdzie życie ma obraz fatalny
nie lubię pisać kart pocztowych
a jednak tradycja mnie ściska
w obowiązkach urodzinowych
wnuk Adam kończy szesnaście lat
tam mu gratulują ludziska
tu do życzeń dołącza się dziad
Kastri, 13 września 2009
Sonet z tym bez czego nas nie ma
śniadanie jemy na tarasie
zawsze są te same potrawy
grecki jogurt z miodem – dla wprawy
owoce które są na czasie
obiad w zależności od miejsca
jemy tam gdzie się znajdujemy
często też w domu gotujemy
dając tej pracy sporo serca
na kolację miękkie warzywa
nie smażone lecz gotowane
z kieliszkiem wina zamiast piwa
w nocy tuż przed świtem tabletki
na czczo obficie popijane
pomagają „dożyć do setki”
Kastri, 14 września 2009
Sonet o pustej plaży Tholos
na plaży Tholos czysta woda
aż oddech rozpiera z zachwytu
pogoda ma kolor błękitu
za horyzontem tkwi przygoda
pusto – tylko małżeństwo z dzieckiem
zostawia ślady w miałkim piasku
cerkiewki tworzą w tym obrazku
bajkowość znaną za zapieckiem
„willa Tholos” prawie gotowa
dużo kamienia mało smaku
od przepychu aż boli głowa
barmanka znacznie odchudzona
zamknęła bar – głoduj biedaku
jesień jeszcze nie rozbudzona
Tholos, 14 września 2009
Sonet z dziaukaniem bez szczekania
dziaukające psisko przy budzie
chłopu bogactwa nie przysparza
ale raczej go upokarza
z psem głodnym chłop żyje w obłudzie
dziaukać to po niemiecku kläffen
szczekać to bellen – nie to samo
tak czy siak potrzebne dynamo
by ze spotkania iść na Treffen
chodzi ciągle o to dziaukanie
„nie dziaukaj!” dziauka chłop do chłopa
czasem chłop chłopu sprawi lanie
nie wodą z cembrowanej studni
ani zsiadłym mlekiem ze skopa
lecz cepem po plecach aż dudni
Kastri, 14 września 2009
Sonet o akcji przeciw brudom
Grecy to porządne ludziska
ale porządek mają kiepski
w tym tkwi absurdalność groteski
od tej prawdy aż w gardle ściska
urządziliśmy im sprzątanie
para turystów ze Szwajcarii
i para turystów z Australii
sprawiliśmy zakłopotanie
Howard zamiótł obok basenu
a ja z przyległego terenu
pozbierałem wszystkie odpadki
„nie spadnij w przepaść” krzyczy Basia
troszcząc się o swojego Stasia
Grecy na nas wypięli zadki
Mochlos, 15 września 2009
Sonet ze słoikiem na kryzys
znane są przeróżne maskotki
miś kaczor pingwin królik konik
a my mamy świecący słoik
na nasze podróżne opłotki
kryzys zaufania do ludzi
kryzys wartości kryzys wiary
kryzys współczucia i ofiary
tylko bankructwo troskę budzi
szwajcarskie izby połączone
wybrały radcę związkowego
społeczeństwo greckie zmęczone
co w Polsce? – agencje nie piszą
bo nie ma tam nic szczególnego
lecz o kryzysie wszyscy słyszą
Kastri, 16 września 2009
Sonet ze wstydem historycznym
Mickiewicz przedstawił z wymogów
upadek kasty feudalnej
która w sytuacji fatalnej
oddała Polskę w ręce wrogów
interpretowanie tych zdarzeń
jako epoki heroizmu
jest objawem dyletantyzmu
z kompleksem nie spełnionych marzeń
zawsze tak było jest i będzie
że tylko silnego się widzi
słaby znika – gubi się w błędzie
historia pamięta tych silnych
faktami słabymi się wstydzi
szuka spraw ciekawych lub pilnych
Kastri, 17 września 2009
Sonet prawie imieninowy
bez radia i telewizora
bez komputera i bez gazet
takie życie ma wiele zalet
z anioła nie czyni upiora
a jednak gdzie się da ukradkiem
podsłucham podpatrzę podczytam
lub po prostu kogoś zapytam
co stało się? – czy wie przypadkiem
„dzisiaj są twoje imieniny”
powiedziała mi moja żona
była tym stwierdzeniem wzruszona
to imię nie bez mojej winy
pomaga rozróżniać kto mnie zna
albo kto coś czytał nie do cna
Kastri, 18 września 2009
Sonet z programem na ludowo
w nocy od klubu francuskiego
dobiega do nas rzępolenie
starozakonne pokolenie
Greków gra bluesa tureckiego
Francuzom gustu nie brakuje
więc dziwią te programy tanie
które są zdane na skalanie
dyletanctwo je produkuje
oni mówią że to ludowość
której przecież dawno już nie ma
nie istnieje także bohema
telewizyjna małostkowość
kształtuje te masowe gusty
lecz bagaż wartości jest pusty
Kastri, 18 września 2009
Sonet ze stanami tworzenia
bywa tak że wiatru brakuje
a fale morskie są ogromne
lub odwrotnie fale są skromne
a wicher rozszalały duje
bywa tak że chciałbym coś stworzyć
lecz mi to jakoś nie wychodzi
innym razem wszystko mi szkodzi
a inspiracja chce się mnożyć
są też chwile powątpiewania
gdy mimo „wszelkiej pomyślności”
sens skłania raczej do ziewania
powróćmy zatem do pogody
która nie zna opieszałości
i jest towarzyszką przygody
Kastri, 18 września 2009
Sonet o jedzeniu po grecku
chleb w Mochlos jest nie do jedzenia
dlatego Basia piecze w domu
tego nie mówimy nikomu
lecz smak chleba jest do sprawdzenia
„boiled vegetables” zamówiłem
podano mi grecką sałatę
bez względu na niską zapłatę
z cebulą kwaśne wino piłem
wytatuowani Rosjanie
zapytali czy jest kapusta
baranina musi być tłusta
otrzymali podobne danie
do mego – innego nie było
„pakuszali” i było miło
Kastri, 19 września 2009
Sonet z kreteńską filozofią
prawdziwa międzynarodówka
na greckiej wyspie mieć paradę
pod rosyjską „pierwszą brygadę”
z hasłem że smakuje żubrówka
na Krecie jest sporo Polaków
głównie tych wynarodowionych
na obczyźnie zadomowionych
z nostalgią do polskich przysmaków
para z Londynu z córką Zofią
jest już pewna że wyspa Kreta
stała się dla nich filozofią
nie można wciąż na siebie liczyć
nadmiar wolności to podnieta
aby tę wolność ograniczyć
Istro, 20 września 2009
Sonet z ankiety personalnej
proszę mnie nie kwalifikować
do żadnej grupy zawodowej
żyłem kiedyś w Polsce Ludowej
z nią chcę się identyfikować
innej Polski właściwie nie znam
ona ciągle jest taka sama
w Ameryce rządzi Obama
a w Polsce nikt albo raczej chłam
w rubryce zawód stoi Polak
tak to zawód – nie narodowość
miejsce zamieszkania Baur au Lac
inne dane są niepotrzebne
bo określa je ugodowość
na wszystko tak gładkie jak zgrzebne
Kastri, 21 września 2009
Sonet ze spojrzeniem do lustra
niektórym się tak wydawało
że potrafią lepiej ode mnie
pisać – tworzyłem nadaremnie
moje pisarstwo zamierało
w tamtych czasach nie miałem szansy
by mój krytyczny punkt widzenia
zaistniał plonem powodzenia
nie pora teraz na niuanse
„daj spokój” – rady posłuchałem
i po cichu się wycofałem
teraz mogę do lustra spojrzeć
do wszystkich działań trzeba dojrzeć
dlatego z Polski wyjechałem
aby osiągnąć to co chciałem
Kastri, 21 września 2009
Sonet o miłości do kiczu
nie udało mi się tym razem
fotograficzne polowanie
na ptaki i motyle w planie
ten temat jest pustym obrazem
są za to bezkresne przestworza
na pagórkach oliwne drzewa
rzadko jakiś owoc dojrzewa
jest dużo błękitnego morza
to zamiłowanie do kiczu
mam wypisane na obliczu
kocham kicz i nic nie poradzę
jeśli w tej miłości przesadzę
to w morzu z tym kiczem utonę
czy ktoś da mi wtedy ochronę?
Kastri, 21 września 2009
Sonet z weneckimi śladami
dom w którym mieszkał Napoleon
(ponoć bo nikt na pewno nie wie
czy chciałby mieszkać w takim chlewie)
to nie jest paryski Odeon
ślady Wenecji imponują
drzemiącą wciąż w murach potęgą
łączą się z plaży długą wstęgą
nad którą mewy popłakują
zagubieni turyści błądzą
obok kawiarni prawie pustych
może marzą o latach tłustych
właściciele lokali sądzą
że lata tłuste się skończyły
lata chude ich zaskoczyły
Jerapetra, 21 września 2009
Sonet spod spadającej gwiazdy
Francuzi w swym klubie śpiewają
ten klub codziennie coś przedstawia
co niejednego zastanawia
skąd oni tyle werwy mają
oglądam spadające gwiazdy
fascynujące widowisko
tuż tuż nade mną bardzo blisko
szaleją niebiańskie pojazdy
noc jest wietrzna ale gorąca
tubylcy mówią że normalna
jak na porę tego miesiąca
chanson przebija się przez fale
melodia jest całkiem banalna
lecz mnie to nie przeszkadza wcale
Kastri, 22 września 2009
Sonet z cykadami w tytule
cykady gdzieś się zapodziały
słychać je jeszcze na nizinach
w wąwozach i w Gurnii ruinach
pojedynczo – ich świat jest mały
nie tęsknię za nimi bo cisza
jest milsza niż „cykadowanie”
głos wydają przez pocieranie
tarciem chcą przestraszyć przybysza
ten cykl nosi tytuł CYKADY
nie muszę dowodzić dlaczego
moje słowa trą się... o... wady
gdy ich nie ma – czegoś brakuje
brak słów nie wyjaśnia niczego
lecz cykanie wierszem skutkuje
Kastri, 23 września 2009
Sonet z oliwną ciuciubabką
Barbara poszła gdzieś w nieznane
a ja pozostałem w domu sam
tu tylko parę owadów znam
są już zidentyfikowane
muchy są przysmakiem jaszczurek
lecz much już nie ma więc są głodne
ściany są dla nich niewygodne
więc wchodzą na przyległy murek
słyszę głos „halo” hen w oddali
i trwa zabawa w ciuciubabkę
tłumiona szmerem morskiej fali
gdzieś wśród oliwnych drzew się kryje
wreszcie widzę – wchodzi na kładkę
Basia wróciła i dom żyje
Kastri, 23 września 2009
Sonet z wygodną motywacją
Barbara mówi że mam humor
co rozumiem bez przymiotnika
że radość z humoru wynika
choć gdzieś rozlega się psi rumor
Francuzi nieugięcie grają
potem klaszczą – jest im wesoło
jakiś szaleniec jeździ wkoło
na motocyklu – psy szczekają
nagle wszystko ucichło zgodnie
w motorze zabrakło benzyny
zamilkli także klubowicze
humor wciąż zdobił me oblicze
usiadłem przy stole wygodnie
i przeglądałem magazyny
Kastri, 23 września 2009
Sonet z komediancką strukturą
robienie sobie zdjęć z Wałęsą
należało do rytuału
kolejka snuła się pomału
każdy chciał mieć pozycję lepszą
zdjęcia z Wojciechem Jaruzelskim
były unikalną rzadkością
nie pachniały Solidarnością
ani nawet smętnym Jagielskim
wkrótce nowa nomenklatura
ruszyła żwawo do ataku
była to tak zwana struktura
dziś strukturowi kombatanci
otrzymują renty spod znaku
wyglądają jak komedianci
Kastri, 23 września 2009
Sonet o poranku na plaży
na plaży byliśmy wpierw sami
tuż po nas przybyli Rosjanie
lecz krótko trwało ich pływanie
odeszli – nie chcieli być z nami
rozmawialiśmy po angielsku
nie miałem odwagi powiedzieć
że znam rosyjski – „cicho siedzieć!”
dewiza znana w Archangielsku
zacząłem czytać Basi wiersze
jesienne „Bunt sind schon die Wälder”
słyszę śpiew „Gelb die Stoppelfelder”
i potem wszystkie strofy pierwsze
były przez nią recytowane
z pamięci – to niespotykane
Istro, 24 września 2009
Sonet z kryzysem bez kryzysu
ruchliwość masy brak spokoju
upadek społecznych wartości
a przede wszystkim moralności
tak wygląda kryzys ustroju
gdy paru bogaczy plajtuje
to jeszcze nie jest katastrofa
dopóki (zdaniem filozofa)
cała masa się nie zbuntuje
póki co słońce praży „bystro”
po śniadaniu z greckim jogurtem
jedziemy na plażę do Istro
dzisiaj z tą plażą się żegnamy
potem „detalem albo hurtem”
ostatnie sprawy załatwiamy
Istro, 25 września 2009
Sonet z czymś sumiastym od sumy
wczesnym świtem góry są szare
dziś jemy ostatnie śniadanie
a potem z Kastri pożegnanie
los nas rzuca na szlaki stare
(przewrócony wóz ciężarowy
zamknął drogę – policjant rzecze
„pięć godzin lub czas się przewlecze”)
przez teren górzysty surowy
hotel Sofi(j)a w Heraklionie
starannie zaprojektowany
miły bo cały w kwiatach tonie
wypad w tak zwane „górne miasto”
nie był wcześniej zaplanowany
ale wypadł z sumy... „sumiasto”
Heraklion, 26 września 2009
Sonet o drodze do Zurychu
w Grecji ważny był nie tylko dom
auto wspaniale się spisało
dziarsko góry pokonywało
z adresem eurocars-creta.com
gdy dojeżdżamy do lotniska
uśmiechnięty właściciel czeka
oddaję klucz – wrzesień ucieka
pora wracać żal duszę ściska
w samolocie jak w samolocie
drzemka pomiędzy gazetami
skromny posiłek z kanapkami
wspomnę o domowym kłopocie
otwory zatkano płachtami
może jutro będą oknami
Heraklion - Zurych, 27 września 2009
|